środa, 19 czerwca 2013

Witaj ponownie :)

No to teraz już całkowita masakra. Nie było mnie rok... Rok przez który początkowo powoli i niespiesznie, a później z co raz większym tempem moje życie się zmieniało. Zmieniłam się ja, zmienił się nasz dom, zmienił się sposób życia, tryb dnia, zmieniła się liczba domowników :)

Nie - nie mam drugiego dziecka - Młoda w pełni wystarcza - czasem nawet mam jej w nadmiarze :P, weszła w dziwny okres, kiedy niby to wie czego chce, niby to nie jesteśmy jej potrzebni, a z drugiej strony płacze, że sama nie może związać włosów (bo krzywo), otworzyć klamki/gałki (bo ręce nakremowane), iść na wystawę Human Body - ...Bo wy mi na nic nie pozwalacie!!!!.....

Mamy drugiego psa - do rodzinki dołączyła córka naszej Yoko - wiedzieliśmy od początku, że Beza zostaje - problem był jeden. Jak na 40 metrach kwadratowych zmieścić 3 ludzi i 2 psy?
Problem rozwiązało ogłoszenie w gazecie - dom w S.... sprzedam i cena............ szok, potem telefon do miłego Pana - tak, tak oferta aktualna, ja jestem z firmy windykacyjnej, dom sprzedajemy żeby odzyskać długi...
Strach - samo słowo firma windykacyjna nas stresowało - na szczęście właściwe osoby pomogły nam wszystko sprawdzić od strony prawnej. I tak oto piszę do Ciebie z naszego domu, naszego, mojego, domu. Wiem ile pracy jest w takim budynku, ale wiem już ile radości daje poranna kawa w ogródku, czy wieczorne piwko na tarasie :)

Kończę na dziś bo trzeba podłogi pomyć, ale obiecuję - zajrzę tu niedługo :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz