poniedziałek, 28 listopada 2011

Jesień...

Nie może być spokojnie....

Dwa dni temu byliśmy u moich rodziców - humory fajne, nastrój miły - nagle tata mówi: "a mnie się śniło, że umarłem..." Niby żarty, ale tak dziwnie...

Dziś tatę zabrało pogotowie....

Ma od pół roku rozrusznik serca - nie jest lepiej - w przeciągu tych 6ciu miesięcy był już 3 razy w szpitalu... Diagnozy brak....

Czekam na wieści ze szpitala - pewnie znowu go "wyregulują" i wypuszczą do domu i tak w kółko...


czwartek, 17 listopada 2011

Chciałabym, żeby tu było ładnie...

...a nie mam talentu plastycznego :(
Zaglądam ostatnio na kilka innych blogów i na większości z nich jest tak miło i przytulnie...A ja jestem jakaś inna i nie umiem sobie wyimaginować pięknego, przyjaznego bloga - nie mówiąc o umiejętności wprowadzenia planu w życie :D
Dlatego - przepraszam, jeżeli ktokolwiek tu zagląda, ale sądzę, że co jakiś czas blog będzie zmieniał formę graficzną, kolory, układ strony - będę poszukiwać :)




piątek, 4 listopada 2011

Pion-tek

Ten tydzień pracy był/jest krótszy - a mimo to jakoś nie mogę się zmobilizować do intensywnego wysiłku umysłowego...
Zajmuję się pewnym projektem... teraz jesteśmy w fazie testowania - tłumacząc na "nasze" dzieje się bardzo mało lub prawie wcale. Od stycznia ma ruszyć przedstawiciel w teren - i wtedy mam nadzieję coś dziać się zacznie - ale jeszcze ponad miesiąc "testowania" przede mną, a to testowanie ciągnie się, ciągnie - uwierzcie mi.
Przyszły tydzień czterodniowy - jakoś zleci, a potem dwa całe i grudzień, w grudniu więcej wolnego niż pracy... Tzn tak bym chciała ;)

czwartek, 3 listopada 2011

Przyjaźń

Moje "przyjaciółki" ???
Nie ma takich - czy były??? Chyba nie - to były/są koleżanki.
Czy oczekuję przyjaźni? Mam ją - ze strony mojego męża. To on jest ze mną od 15 lat, on był w szpitalu kiedy wycinano mi guzek z piersi, on pił ze mną wino kiedy wyniki pokazały, że to nie złośliwa sprawa; to z nim narzekam na moją i jego rodzinę, to w końcu z nim konsultuję najważniejsze decyzje. 
A koleżanki? Miło, fajnie pogadać raz na jakiś czas - kiedy na horyzoncie pojawia się kolejny "narzeczony" u jednej z nich - świat przestaje istnieć - ja to rozumiem i nie gniewam się - aferę zrobiłam kiedy zostałam przez nią prefidnie wystawiona "do wiatru", gdyż zapomniała zadzwonić, że nie będzie jej w domu - dowiedziałam się o tym stojąc u niej pod drzwiami z ciastkami do kawy w ręce :/
Druga - ona jak ja ma rodzinę, pracę i swoje sprawy na głowie - trudno nam się spotkać, ale tu chyba jest ta prawie przyjaźń - to do mnie dzwoni z trudną sprawą, to jej brakuje kiedy długo się nie widzimy.

środa, 2 listopada 2011

Po "Święcie"

Ludzie ubierają najlepsze ciuszki i idąc w miejsce, w którym powinni rozmyślać o bliskich, których już nie ma
- rozmyślać nie tylko "na smutno" moim zdaniem - zajmują się głównie rozmyślaniem o innych zwiedzających:

"...patrz, ale się ubrała'...", "...ale się Jadźka/Kryśka/Zośka roztyła...", "...po co jej taka "tapeta"...".

Spotkania towarzyskie na Cmentarzu są z reguły okazją do:
- chwalenia się: "...kupiliśmy dwa domy, trzy auta i pięć telewizorów...",
- narzekania; "...ale te Franki drogie...", "...nie mam pracy od dwóch lat..."; no i najpopularniejszy temat
- obmawianie nieobecnych: "...Monika wreszcie zostawiła Jaśka dla Krzyśka..."; "...Gienek znowu pije..."; "...Janek ma straszne długi.."

Pozdrawiam młodą dziewczynę (ok 25 lat), która chciała potraktować mnie 'z łokcia' kiedy mijałam ją w tłumie przed bramą cmentarną - chybiłaś złotko :*

Jedna prośba z mojej strony - pamiętajmy o zmarłych nie tylko w ten jeden dzień.....